Data napisania:10.08.2020
,,W związku z obrazą uczuć religijnych i znieważaniem warszawskich pomników, stołeczni policjanci do sprawy zatrzymali pierwsze osoby podejrzane. Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu.” – tak o zajściu poinformowała policja na Twitterze.
Podobno obrażają się tylko pokojówki i lokaje, no cóż, chyba nie jest to regułą. W polskim kodeksie karnym, art. 196, widnieje zapis o obrazie uczuć religijnych:
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.
Obraza uczuć religijnych jest z reguły bardzo niejasna, każdy może się poczuć urażony za cokolwiek, co uzna że nie mieści się w ramach przyzwoitości religijnej, w konsekwencji może to prowadzić do nadużyć interpretacyjnych. Uzasadnione natomiast jest karanie za wandalizm. Na pewno pomazanie, oblanie farbą bądź jakakolwiek inna forma zniszczenia pomnika, tak że zostaje on trwale uszkodzony, do wandalizmu się zalicza, ale czy wywieszenie flagi można za taki czyn uznać? Flaga, nawet tęczowa, sama w sobie nie jest obraźliwa, więc nie może obrażać. Co więcej nie jest ona na pewno obraźliwa dla osób LGBT, więc logicznie nie mogli, w zamierzeniu, za jej pomocą obrażać. Jeżeli jednak niektórzy poczuli się urażeni, to czy adekwatną karą za to powinno być zatrzymanie? Czy to już jednak nadużycie? W kwestii dobrego wychowania mieści się między innymi stronienie od obrażania. Dlatego nie powinno się obrażać, ale za obrażanie nie powinno się aresztować. Kara powinna być adekwatna do zbrodni. Gdzie kończy się granica wolności słowa, a zaczyna państwo policyjne kneblujące usta?
Jeżeli flaga zawisła nie tylko na pomniku Chrystusa, ale też Kopernika i Syrenki, to znaczy, że zostały one również znieważone? Czy może pomnik Chrystusa został znieważony, bo dotyczył symbolu religijnego, a Kopernika już nie, bo mógł urazić jedynie zwolenników teorii heliocentrycznej? W kodeksie karnym znajduje się art. 216, który jasno mówi o znieważaniu osób, nie pomników. A dokładnie, zniewaga to występek polegający na znieważaniu innej osoby w jej obecności albo podczas jej nieobecności, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do tej osoby dotarła. Brzmi logicznie, nie da się znieważyć pomnika, ewentualnie osobę dla której ten pomnik coś znaczy lub wyraża pewne wartości. Z tego względu, osoby deklarujące się jako katolicy, mogły poczuć się urażone. Tak jak urażeni mogli poczuć się mieszkańcy Hajnówki, kiedy przez ich miejscowość co roku maszerują narodowcy z hasłami gloryfikującymi żołnierzy wyklętych, tych samych, którzy wymordowali ich rodziny. W jednym i drugim wypadku, takie manifestacje są przez jakąś część ludzi nie do zaakceptowania, co nie znaczy, że powinno się za nie zatrzymywać, a tym bardziej karać. Warto pamiętać o tym, by walcząc o praworządne państwo demokratyczne, nie zniszczyć jej najważniejszego filaru jakim jest poszanowanie praw i wolności jednostki opierających się na wolności i swobodzie wyrażania swoich poglądów.
Akcentowanie przez środowiska homoseksualne, że niczego więcej nie chcą, tylko tego by żyć w spokoju, graniczy z hipokryzją. Gdyby tak było w rzeczywistości nie organizowaliby parad równości, bądź nie wieszali prowokacyjnie flag na pomnikach. Doskonale wiedzą, że dla niektórych jest to profanacja. I nawet jeżeli ostentacyjne wieszanie flag, było odpowiedzią na strefy wolne od LGBT, albo jeżdżącą ciężarówkę, z niedopuszczalnymi homofonicznymi hasłami, to czy przyniosły zamierzony skutek. Warto przypomnieć, że te same osoby, które walczą o tolerancję, sami się nią nie wykazują. Zatrzymanie jednaj z aktywistek, Margot, było powodowane zniszczeniem przez nią samochodu należącego do Fundacji Pro – Prawo do Życia, na którym widniały hasła homofobiczne. I nawet jeżeli były skandaliczne, to nie usprawiedliwia to niszczenia mienia. Poza tym, jak to? Jedni mają prawo do głosu, a inni nie? O takie prawa walczą środowiska LGBT? Tolerancję dla wybranych? Poza tym problem z tym środowiskiem polega na tym, że traktuje się go jak monolit, którego egzemplifikacją jest Robert Biedroń, bądź hipster ze Zbawixa. W rzeczywistości jest to grupa o wiele bardziej zróżnicowana. Dla homoseksualisty Polaka – katolika kultura homoseksualna będzie tak samo nie do zaakceptowania jak dla narodowca – patrioty, włączając w to parady równości, specyficzny wygląd, sposób chodzenia czy innego rodzaju manifestacje. Bardzo duża część tych ludzi żyje z partnerem bądź partnerką, bez potrzeby obnoszenia się ze swoją orientacją na ulicy. Nie manifestuje swojej inności, bo nie widzi w tym powodu ani do dumy, ani do wstydu. Nie jest to coś, o czym muszą wiedzieć wszyscy, bo jest to jego/jej sprawa indywidualna. Dla wspaniałej większości społeczeństwa nie przeszkadzają też związki homoseksualne same w sobie, ale ich ostentacyjna manifestacja. Owszem znajdą się, jak w każdym kraju, homofobi, którzy skłonni są kogoś pobić, opluć czy znieważyć właśnie ze względu na orientację seksualną, ale nie jest to regułą. Nie da się zmusić do tolerancji, a ta grupa raczej nie jest zainteresowana podjęciem dialogu. Co do zasady, w Polsce nie prześladuje się osób LGBT. Policja nie wchodzi do ich mieszkań, nie organizuje łapanek, zasadzek, nazwiska ich nie są publikowane na jakiejś rządowej stronie czy gazecie, nie ma nalotów na kluby gejowskie itp.
Poza tym jaki cel ma wywieszenie flagi tęczowej na pomniku Chrystusa? Czemu ma to służyć? Akceptacji środowisk LGBT? Prowokacje, bądź obsceniczne gesty zazwyczaj nie służą przekonaniu nieprzekonanych do czegokolwiek, a tym bardziej do tolerancji. W konsekwencji bardziej przypomina to modę na gender, niż walkę o prawa.
Sprawą zajęła się prokuratura, a na ulice wyszły tłumy w obronie osób aresztowanych. Nie ma wątpliwości, że protestujący niszczyli mienie, w tym przypadku nieoznakowany samochód policyjny i znieważali policjantów na służbie, a także brali czynny udział w zbiegowisku, co jest w Polsce karalne. Sam Michał Sz., czyli Margot, został aresztowany za zniszczenie samochodu i pobicie kierowcy, nie zaś za głoszenie swoich poglądów, niezależność czy prawo do bycia sobą, jak to chciałby widzieć jeden z tenorów Lewicy, Włodzimierz Czarzasty. Jedyne co w tym wypadku może zastanawiać to to czy policja nie przekroczyła swoich uprawnień i nie nadużyła siły wobec protestujących?
Choć cała ta sytuacja wzbudza sensację i zainteresowanie, to można odnieść wrażenie, że służy to niczemu innemu, tylko pogłębianiu polaryzacji dwóch skłóconych plemion, innymi słowy mury zamiast mostów. I o ile zatrzymywania osób wieszających flagę na pomnikach były skandaliczne. Aresztowanie Margot jest w jakimś stopniu uzasadnione. Męczeństwa spod znaku Stonewall nie będzie.