
Data napisania:28.10.2020
Paradoksalnie orzeczenie TK o niekonstytucyjności przepisu z 1993 roku, umożliwiającego aborcje ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, może przyczynić się do ostatecznego zerwania ze zgniłym kompromisem, i być początkiem walki o cywilizowane prawo aborcyjne. Cywilizowane, czyli takie, o którym pisał już w dwudziestoleciu międzywojennym Tadeusz Boy – Żeleński, nie godząc się na ówczesną sytuację kobiet. Na niekorzyść tychże, te słowa są wciąż aktualne, a tytułowe piekło kobiet trwa w najlepsze. Oto kilka cytatów aktualnych wtedy i teraz:
,,Prawo jest bezsilne; nie można niczemu zapobiec; ale istnieniem swoim wyrządza wiele złego, nie jest obojętne. Bo, piętnując zabieg przerywania ciąży jako zbrodnię, wzbrania go lekarzom, którzy z kodeksem się liczą, ale nie przeszkadza go uprawiać wszelkiego rodzaju partaczom, a wreszcie i samym matkom nie przeszkadza doświadczać na sobie ,,domowych” środków. Nie przerwie lekarz ciąży (poza wskazaniami ściśle lekarskimi) ani w szpitalu, ani w kasie chorych. Zatem, podczas gdy bogaci znajdą w takim wypadku pomoc lekarską, ubodzy są jej pozbawieni. Ileż z tego powodu wypadków śmierci, ileż ciężkich schorzeń?”
,,Przeciwnicy karalności opierają się wreszcie na tym, że płód nie może być uważany za samodzielny organizm, ale za część matki, i że siłą rzeczy ona nim rozporządza. Nie może tu być mowy o zabójstwie. Płód nie jest, przynajmniej w pierwszych miesiącach samoistnym życiem(sam Kościół czynił rozróżnienia między foetus animatus a inanimatus), dlatego też część zwolenników niekaralności pragnie ją ograniczyć do pierwszych trzech miesięcy.
Nie jest dzieciobójczynią ta, która sprowadza poronienie, zanim dusza wstąpi w ciało. (Non est homicida, qui abortum procurat, antequam anima corpori sit infuła), powiada św. Augustyn.”
Tak, ten Augustyn. Doktor i święty Kościoła katolickiego. I dalej:
,,Streszczając całą rzecz, przeciwnicy karalności rozumują tak: skoro prawo karne jest bezsilne, skoro nie umie pomóc, a umie szkodzić, nie powinno się w to mieszać. Zostawić sprawę matkom, licząc na ich instynkt macierzyński. Mało która matka przerwie ciążę bez ważnych pobudek. Starać się stworzyć na drodze ustawodawstwa cywilnego i opieki społecznej takie warunki, aby przerywać ciąży nie potrzebowała. Rozszerzyć bodaj prawo do przerywania ciąży na tzw. wskazania społeczne. Uświadomić ewentualnie co do sposobów zapobiegania niepożądanej ciąży, ale to osobny, jakże doniosły temat! I – wciąż to trzeba powtarzać – o ile się nie może pomóc, nie szkodzić. Medycyna ma swoje godło, które wypisana jest w salach klinicznych: primum non nocere, przede wszystkim nie szkodzić. Czyż ta sama zasada nie powinna by obowiązywać i w prawie? – tak mówił w rozmowie ze mną o tej kwestii wybitny prawnik.”
,,Nie wiem, czy potrzeba jeszcze raz zwrócić uwagę, że w całej tej dyskusji o przerywaniu ciąży nikt nie zachwala tego zabiegu, ale, wręcz przeciwnie, wszyscy uważają go za zło, zło czasem nieuniknione i przedstawiające się najczęściej w postaci faktu nie do odwrócenia. To, aby przerywanie ciąży nie było nigdy i w żadnym wypadku potrzebne, to jest oczywiście ideałem. Jakie warunki musiałyby się ziścić w tym celu? Jest ich cały szereg. Zdjęcie hańby z nieślubnego dziecka; otoczenie szacunkiem matki, która, porzucona przez mężczyznę uchylającego się od swych obowiązków, sama odważnie się ich podejmuje; ochrona kobiety na czas ciąży i w połogu; żłobki, domy matki i dziecka, poprawienie stosunków mieszkaniowych, może ustosunkowanie płac wedle ilości dzieci, lub wprowadzanie ubezpieczeń na wypadek narodzin dziecka, odpowiednie reformy systemu podatkowego, uregulowanie alimentacji, etc., etc. – oto olbrzymi zakres opieki społecznej. Samo dopięcie tych reform wskazuje, że nie będą one wykonane tak szybko i że nieraz wymagałyby zasadniczej zmiany w psychice społeczeństwa.”
,,I tutaj obserwujemy bardzo znamienne zjawisko obłudy: mianowicie neo-maltuzjanizm (kontrola urodzeń przyp. aut.) od dawna przyjął się po cichu w praktyce w klasach zamożniejszych; i oto te właśnie klasy we wszystkich krajach patronują zwalczaniu go, w imię tradycji, w imię patriotyzmu, religii etc., w klasie uboższej. Czyli, im kto więcej mógłby dzieci wychować, tym ma ich mniej; a im kto mniej może ich wychować, tym bardziej mu się narzuca wszystkie te piękne obowiązki!”
,,Społeczeństwo nasze ma dość naiwny stosunek do prawa. Może dlatego, że nie mieliśmy tak długo własnych praw, że rządziły nami prawa obce, narzucane nam, tworzone daleko gdzieś w obcych stolicach, nawykliśmy uważać prawo za jakiś dopust boży, czy za jakiś święty dekalog, gdy to są po prostu ustawy, które my, ludzie, tworzymy sobie dla naszego ziemskiego porządku, nad którymi można dyskutować, starać się je zmienić, krytykować je. Zwłaszcza dziś i zwłaszcza u nas.
Stary Montaigne, zastanawiając się nad względnością pojęć prawnych, czyni słynną uwagę, że to, co jest ,,zbrodnią z jednej strony rzeki, może być prawem po drugiej stronie rzeki”. Ale nigdy to tak bardzo nie było prawdą jak dziś, w zakresie ustawodawstwa regulującego sprawy seksualne.”
,,Dlatego też wydaje mi się dziecinne rozumowanie pewnego wiceprezesa sądu apelacyjnego, który utożsamia, ewentualną niekaralność przerywania ciąży z zachętą do tego czynu, i obawia się, że to odbije się katastrofalnie na moralności. Cóż za dzieciństwo! Czyż to, że nowy kodeks usuwa np. kary za sodomię, znaczy, że wszyscy czekamy do tego momentu, aby się do niej rzucić? Czy to znaczy, że wtedy p. wiceprezes Apelacji natychmiast pobiegnie za miasto, uklęknie przed pierwszą spotkaną krówką albo kózką i przysięgnie jej wieczną miłość?
(…) Czy paragraf karzący przerywanie ciąży będzie czy nie będzie istniał, nie zmieni to w niczym biegu rzeczy; o tyle chyba, że obecnie istnienie paragrafu śmiertelnie pogarsza warunki, w jakich przerywanie ciąży się dokonywa.”
,,Zapobieganie ciąży” zmniejszyłoby statystykę dzieciobójstwa; przywiodłoby do bankructwa przemysł utrupiania niemowląt, ocaliłoby od samobójstwa wiele dziewcząt, podniosłoby warunki życia uboższych rodzin, ich kulturalne potrzeby, równe dzisiaj niemal zeru, gdy wszystko zjada alkohol i wciąż nowe dzieci.”
,,Przede wszystkim zaś trzeba wszczepić pojęcie, że ciąża – to nie jest dopust boży, któremu godzi się z uległością poddać, ale czynnik życiowy, który człowiek powinien rozumem swym opanować. Ta kwestia, obłudnie dotąd osłaniana, musi wyjść na światło dzienne, musi się stać znajoma już młodej dziewczynie jako elementarz jej kobiecej doli.”
Boy podparł swoje eseje opiniami ekspertów, którzy już wtedy na temat seksualności kobiet wypowiadali się, zawstydzająco nas, uświadomienie:
I tak socjolog, prof. Ludwik Krzywicki:
,,Uważa robienie polityki populacyjnej – i to niedorzecznej – za pomocą kodeksu karnego za absurd i zbrodnię”
Prof. medycyny sądowej, dr Grzywo – Dąbrowski:
,, jest za tym, aby karać jedynie osoby niepowołane do takiego zabiegu, albo lekarzy, którzy go wykonują nie lege artis, dopuszczając się zaniedbania. Poza tym jest za bezkarnością przynajmniej w pierwszych trzech miesiącach.”
Poza tym:
,,Uważam, że gdyby się uchyliło wszelką karalność, może by to podniosło na jakiś czas ilość poronień, ale na dłuższy dystans nie miałoby znaczenia. W każdym razie, ujemnych skutków zniesienia paragrafu nie da się porównać z katastrofami spowodowanymi co dzień jego istnieniem.”
Adwokat dr Kazimierz Sterling:
,,Z punktu prawno – lekarskiego błędem jest traktować przerwanie ciąży jako zabójstwo: zabójstwo odnosi się do życia ludzkiego, jakim płód od chwili poczęcia jeszcze niewątpliwie nie jest.”
Dr Zofia Garlicka:
,,W praktyce byłaby za szerokim uwzględnieniem wskazań społecznych w przerywaniu ciąży, za robieniem tego zabiegu w publicznych szpitalach na zasadzie orzeczenia komisji, w którą wchodziłby lekarz, sędzia i ktoś z poradni dla matek. Nieprzestrzeganie tych warunków można by karać: wówczas i prawo mogłoby być szanowane, miałoby egzekutywę i poparcie społeczeństwa. Dr Garlicka jest za niekaralnością matki w każdym razie; żąda wreszcie kar na uwodzicieli, uregulowania alimentacji etc.”
p. Wanda Grabińska, sędzia dla nieletnich:
,,uważa również, że nie można jednej ustawy wyosobniać z całokształtu Prawa; nie można chronić płodu, a nie troszczyć się o ciężarną matkę i o niemowlę po urodzeniu. Trzeba zharmonizować paragraf kodeksu karnego z całością ustawy, roztaczając nad matką jak najdalej idącą opiekę społeczną. Osobiście, przychyla się do tezy Tow. Kryminologicznego; niekaralność do trzech miesięcy ciąży.”
Zważając na obecną sytuację, gdzie tysiące wściekłych kobiet wychodzi na ulice, pomimo pandemii, bo nie godzi się na ograniczanie swoich praw, jakże ironicznie brzmi następujący fragment:
,,…Wszystko to jest muzyką choć niedalekiej, ale przyszłości. Na razie żyjemy w okresie tworzenia w Polsce nowego kodeksu karnego. Torturowana przez prawo i etykę obecną kobieta nie może się pocieszyć tym, że następne pokolenie z tych kajdan się uwolni. Należy przeto donośnym głosem wołać o sprawiedliwość dla kobiety dzisiejszej.”
,,To wszystko wymaga jeszcze przygotowania. Bo główną rzeczą jest przewalczenie narowów myślowych społeczeństwa, wszczepienie bardziej nowoczesnych i ludzkich kryteriów, zarówno w sprawie przerywania ciąży, jak zwłaszcza w sprawie jej ograniczenia, o które wołają u nas (po cichu) światli ekonomiści i lekarze, działacze społeczni i prawnicy.”
Okazało się, że muzyka ta jest jednak odległą, jakże odległą przyszłością, a narowy myślowe nie tak łatwe do przepracowania.
,,I kto tak postępuje? Podpory religii, tradycji, cnót obywatelskich, ci właśnie, którzy na ustach mają wciąż ojczyznę, politykę populacyjną i etykę chrześcijańską. (…) Główna jego troska, to – moralność. I ci, którzy bronią tego stanu rzeczy, też utrzymują, że bronią moralności! Ale, skoro to jest wasza moralność, niechże was gęś kopnie, pozwólcie mi nadal zostać niemoralnym…
A teraz drugi dokument. Dzienniki donoszą bez komentarza:
Wyrodna matka skazana na śmierć.
Tarnów, 4. czerwca 1930. Przed Trybunałem sądu przysięgłych w Tarnowie odbyła się rozprawa przeciwko Józefie Furdynównie, służącej spod Mielca, która zabiła swe 5 – miesięczne dziecko, dusząc je ziemią, włożoną do ust.
Sąd wydał wyrok, skazujący Furdynównę na karę śmierci przez powieszenie.
Dziecko uduszone, matka na szubienicy – niech żyje polityka populacyjna! Piekło – piekło kobiet…”
Trudno w to uwierzyć, ale od czasu napisania owych esejów minęło 90 lat. Tradycja torturowania kobiet w Polsce ma się doskonale, a zazwyczaj zaczyna się od tego, że panowie urządzają kobietom świat:
,,Ot, schodzi się kilku poważnych – och, jak poważnych! – panów, którzy, wchodząc do sali obrad, starają się pilnie zapomnieć o tym, że są ludźmi, że tam, za oknami gabinetu, huczy i pędzi życie, że to, co oni piszą na papierze, to jest pisane na ludzkiej skórze, że to, co dla nich jest przedmiotem kontrowersji prawniczej, jest dla innych nieraz kwestią życia i śmierci. I pichcą sobie od niechcenia te prawa, a to co oni upichcą, w tym potem męczą się całe pokolenia.”
,,I tak sobie wszystko załatwili: kilku panów w sile wieku rozstrzygnęło o losach milionów kobiet i poszli zadowoleni z siebie, na kolację. Ani słowa o tym, co najistotniejsze, o prawach życia, które urąga w żywe oczy tym artykułom kodeksu, o bezmiarze niedoli, które z niego płyną, o tym, że paragraf ten szkodzi zamiast pomagać, że znaczy się co rok tysiącami śmiertelnych wypadków! Nie pytano się lekarzy, nie pytano społeczników, nie pytano kobiet…Załatwiono od ręki.”

Zmieniło się tylko jedno:
,,Kobiety milczą – pisze. – Milczą jak zawsze, gdy mężczyźni rozstrzygają ich sprawy, milczą wstydliwe w niewoli niewidzialnej choć istniejącej ,,zmowy mężczyzn.”
Kobiety nie zamierzają milczeć w swojej sprawie!