Koszmar nachalnej kampanii wyborczej dobiega końca, a to oznacza, że czas podjąć decyzję.


Czy to na Lewicę (Nowa Lewica i partia Razem) , jeżeli jara nas silna rola państwa w gospodarce, wyższe podatki, 35-godzinny tydzień pracy, rozdział Kościoła od państwa, polityka ekologiczna i prawa kobiet, rozumiane głównie jako wolność decydowania o swoim ciele, ale nie tylko.


Czy to na Trzecią Drogę, szczególnie kiedy interesuje nas (nieco schizofreniczny) eklektyzm socjalno-liberalny, wyrażony w 12 konkretach. A dokładnie akademiki za złotówkę, in-vitro finansowane przez państwo, ale też podatek płacony tylko od zapłaconych faktur, PIT rodzinny czy równa składka zdrowotna dla wszystkich. Jest to też opcja dla tych, którzy nie lubią PiS-u i chcieliby odsunąć go od władzy. Zgodnie z ich hasłem: ,,Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS-u”, co oznacza ni mniej ni więcej tyle, że jeżeli nie przekroczą progu wyborczego, prawdopodobnie przełoży się to na dodatkowe mandaty dla obecnie rządzącej partii.


Jeśli zaś kogoś to nie szczególnie interesuje, a ma przekonania konserwatywno – liberalne, może rozważyć zagłosowanie na Konfederację. Niestety albo stety, w zależności od upodobań, podlaną sosem braunizmu, czyli antysemityzmu, rasizmu i ogólnie szurostwa, ale nie tylko. To wybór dla tych, którzy cenią wolny rynek, niskie podatki, dobrowolny ZUS, deregulację rynku, a przy okazji ograniczyliby prawa kobietom, socjal dla Ukraińców i w ogóle przywiązani są do narodowo-katolickich wartości.


Powyższe opcje nie wydają się być zadawalające? Spokojnie, to nie koniec dań w menu. Zostały jeszcze dwa niezmieniające się od dłuższego czasu zestawy dnia.


Pierwszym z nich jest Platforma Obywatelska z przystawkami, czyli Zielonymi, Inicjatywą Polską i pozostałościami Nowoczesnej. Ta koalicja, zwana Obywatelską jest wyborem dla tych, którzy szczerze nie lubią PiS-u i najchętniej by go zdelegalizowali. To w zasadzie główny motyw, ale jeżeli ktoś jest niezaspokojony to może ewentualnie wybrać sobie coś ze 100 konkretów, czyli takiego nowego programu Platformy na pierwsze 100 dni po wygraniu przez nich wyborów. W zależności od upodobań może to być zniesienie podatku Belki, urlop dla przedsiębiorców, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys., ale też tzw. babciowe, związki partnerskie, aborcja do 12 tygodnia czy podniesienie renty socjalnej do kwoty minimalnego wynagrodzenia. A no i last but not least postawienie polityków Prawa i Sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu i co najwyraźniej nie stoi w sprzeczności z powyższym zakończenie wojny polsko-polskiej.


Drugim wyborem rewers albo awers (można się pogubić w meandrach tej plemiennej wojny) duopolu, czyli Prawo i Sprawiedliwość plus koalicjanci, czyli Suwerenna Polska Ziobry i Republikanie Bielana. To opcja, dla tych którym żyje się teraz jak w raju, a przynajmniej znośnie i nie chcą nic zmieniać. Poza tym oprócz nienawiści do Tuska, cenią sobie konserwatyzm światopoglądowy, gardząc przy okazji progresywnymi nowinkami zgniłego Zachodu. Gdzieś mają afery u szczytu władzy, drożyznę i korupcję, podobają im się świadczenia socjalne, retoryka oparta na wstawaniu z kolan i np. doceniają kreatywność telewizji publicznej.


W skrócie jeżeli prawa kobiet to raczej nie PiS i zdecydowanie nie Konfederacja. Więcej programów z plusem i ogólnie kto da więcej to każda opcja oprócz Konfederacji i może w jakimś zakresie Trzeciej Drogi. Choć z tą ostatnią nie do końca wiadomo. Dobre relacje z Unią Europejską to znów raczej ,,demokratyczna opozycja”, dla zwolenników polityki ,,suwerennościowej” wyborem może być PiS (jeżeli cenią takową w retoryce) i Konfederacja, która prawdopodobnie zapewni taką w praktyce, choć tego do końca nie wiemy, możemy się tylko bać. Także jak widać wybór jest ogromny, wystarczy tylko nie przywiązywać wagi do niuansów, a wtedy każdy powinien znaleźć coś dla siebie, albo i nie. Ale mimo wszystko warto iść na wybory. Niekulturalnie obwiniać później innych za coś, z czego się samemu zrezygnowało.