Data napisania:15.10.2019
Wybory poprzedzone nudną kampanią za nami, a przed nami pięć partii w parlamencie i kolejne cztery lata rządów PiS.
Jeżeli wstępne wyniki wyborów się potwierdzą, to kolejna kadencja parlamentu będzie mozaiką programów, poglądów i ideologii od prawa do lewa. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że wygrała demokracja, przegrał Schetyna. Gdyby nie egoistyczna decyzja przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, PSL chyliłby się ku upadkowi z niedobitkami w krzesłach ,,szerokiej koalicji”, a Lewica byłaby taką tylko z nazwy lub po raz kolejny działałaby na marginesie jako partia kanapowa, ograniczając się do bycia komentatorem sceny politycznej. Jedna zła decyzja dla PO przyczyniła się do pluralizmu opozycji, ale takiej realnej, a nie fasadowej pod batutą jednego lidera. Być może miała też wpływ na większą frekwencję, ponieważ wyborcy dostrzegli partie, pod programem których mogą się podpisać. Dzięki tej decyzji mamy w Sejmie lewicę, nieistniejącą na scenie politycznej od 2005 r. Mamy też dobry wynik PSL jak na fakt przechodzenia w fazę agonii po przejęciu części jej elektoratu przez partie rządzącą.
Niedługo okaże się czy Prawo i Sprawiedliwość będzie na pewno mieć przewagę parlamentarną czy też będzie musiał szukać koalicjantów bądź przekupnych, wróć- interesownych posłów. I choć wściekłość może budzić niektórych wyborców opozycji fakt, że wygrała partia łamiąca praworządność, serwująca bogatą paletę programów socjalnych podlaną sosem show afer, to trzeba przyznać, że wygrał pragmatyzm wyborców, którego egzemplifikacją jest krzyżyk na liście nr 2.Kiepska kampania, brak jasnego przekazu, zmiana kluczowych osób na liście w ostatniej chwili, niezdecydowanie i brak wiary w zwycięstwo potwierdził słaby wynik Koalicji Obywatelskiej i jej powolnego staczania się na równi pochyłej w słupkach wyborczych. Zdecydowanie Platforma okres świetności ma już za sobą, ale przykład SLD pozwala im wierzyć, że możliwa jest reaktywacja, potrzebne są tylko odpowiednie warunki, cierpliwość w dążeniu do zwycięstwa i nadzieja, że nie pojawi się ktoś młodszy, sprawniejszy, bardziej liberalny, prosty w przekazie, innowacyjny, wiarygodny w dotrzymywaniu obietnic, z realnym i rzetelnym pomysłem na naprawę polskiego państwa i kluczowych kwestii systemowych w postaci, wspominając choćby, służbę zdrowia czy edukację.
13 października ukazał mniejszych i większych zwycięzców, smutek i radość, szok i niedowierzanie, zwieńczenie sukcesu i zawód, ale najistotniejsze co możemy z tych wyborów parlamentarnych wywnioskować to triumf demokracji, nawet jeżeli jej drugie imię to populizm.