Data napisania:08.01.2020

Przyszłość bywa zaskakująca, ale zwykle nieunikniona. Lata dwudzieste XXI wieku rozpoczęły się pandemią koronawirusa. Nikogo już nie dziwi człowiek z maską na twarzy, przeciwnie, ktoś, kto jej nie ma, staje się podejrzany, cieszy się ograniczonym zaufaniem współobywateli. W pojazdach komunikacji miejskiej, oprócz rutynowej informacji o kolejnym przystanku, pojawia się komunikat o obowiązkowym zakrywaniu nosa i ust oraz utrzymywaniu dystansu pomiędzy pasażerami. Kawiarnie, restauracje, kina, teatry są zamknięte do odwołania. Wyjść z domu można co najwyżej na spacer do lasu. Życie towarzyskie, albo bardziej kulturalno – społeczne zamarło w tradycyjnym tych słów znaczeniu, albo raczej ewoluowało, ograniczając się do spotkań w zaciszach domowych pieleszy. Zresztą dom stał się miejscem łączącym niemal wszystkie potrzebne nam do życia instytucje. Tam pracujemy, odpoczywamy, mamy przedszkole i szkołę( opcja dla tych dzietnych), tam się posilamy, urządzamy sobie kino i prywatny koncert z zakurzonej płyty na półce, albo opłacanego na bieżąco Spotify’a. To tam, wreszcie, uraczamy swą gościnnością znajomych. Rzeczywistość, jeśli nie jest dystopią, to osiągnęła coś w rodzaju koszmaru sennego, z którego nie można się obudzić. Takie osobliwe apogeum wytrzymałości na granicy depresji. Początek końca tego nowego wspaniałego świata miała wyznaczać szczepionka, niosąca nadzieję na powrót do normalności. Po dziewięciu miesiącach intensywnych badań naukowców – jest. Remedium, którego wszyscy z zapartym tchem wypatrywali. Z tym, że z każdym miesiącem oczekiwania rosła liczba osób negujących istnienie pandemii i zasadność szczepień. Paradoksalnie, im więcej przypadków zakażeń i zgonów, tym więcej koronasceptyków. Szczepionka się pojawiła, nie przybyło chętnych, by z niej skorzystać. Z tym, że wyznawcy teorii czipowania niewinnych ludzi przez miliardera Billa Gatesa wzięła w łeb, kiedy okazało się, że chętnych po te strzykawki zniewolenia, przybywa, zwłaszcza wśród celebrytów. ,,Szczepionka zza lady” okazała się lepszą kampanią promocyjną niż niejeden polityk przekonujący o ich skuteczności. Natura ludzka jest podejrzliwa, ale podejrzliwość zazwyczaj kończy się tam, gdzie pojawia się zawiść połączona z poczuciem niesprawiedliwości. Egalitaryzm w narodzie, po latach PRL, który miał przynieść równość, a tego nie zrobił, później zmianie ustroju, który miał być sprawiedliwszy, a jak się okazuje nie jest, tylko się umocnił. Lepiej, żeby nikt nie miał, niż żeby mieli wybrani. Wydawało się, że harmonogram szczepień to jedna z niewielu rzeczy, które rząd skrzętnie zaplanował, a tu takie kwiatki. Krystyna Janda wraz z rodziną zabezpieczyła się przed Covid -19 poza kolejką, awansując do roli służb pozamedycznych. Do elitarnej grupy wraz z nią dołączyli inni znani aktorzy, a także polityk Leszek Miller z żoną czy Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Nie jest do końca jasne na jakiej zasadzie i jak do tego doszło, kto co komu zaproponował i dlaczego. Wiemy tyle, ile nam powiedzieli, a Warszawski Uniwersytet Medyczny okrył się zasłoną wstydu, z którego teraz jest rozliczany.

Można by powiedzieć, że skandal tym większy, że rządzi Prawo i Sprawiedliwość, a idea wstawania z kolan, przywracania godności zwykłym obywatelom, wybrzmiewa niemal zawsze na ich sztandarach, zwłaszcza wtedy, gdy zbliżają się wybory. W przerwach nadaje telewizja, tylko z nazwy publiczna, czyli w dużym skrócie, imperium Jacka Kurskiego. Muzyka disco polo przez nią promowana awansowała już do symbolu polityki ,,godnościowej”, oczywiście dla tych, którzy nie zainteresowani są polityką sensu stricto. Dla bardziej wtajemniczonych w meandry politycznej ,,niepoprawności” do dyspozycji są kreatywne ,,paski” i wdzięczne uśmiechy Danuty Holeckiej. Ale wiadomo, skandal jak skandal, każdy można przekuć w sukces. Problem tym mniejszy, że propagandą partyjną kieruje wizjoner medialnej manipulacji. I tak, nawet w państwie rządzonym przez ,,prawych” i ,,sprawiedliwych”, może znaleźć się jakaś ,,łachudra” i ,,pętak”. Tym prostszy rachunek, jeśli z przywileju skorzystali ci, którzy są po drugiej stronie, tak zwani ,,nie sprzyjający”. Tym sposobem rynsztok, który wylał się na celebrytów jest korzystny dla partii rządzącej. Z jednej strony ośmiesza tych, którzy władzę krytykują, z drugiej, promują szczepienia na skalę o której rząd w Polsce sceptyków, mógłby pomarzyć. Wilk cały i owca zdrowa.