Data napisania: 22.10.2018

Podobno logika może nas zaprowadzić z punktu A do punktu B, wyobraźnia wszędzie. Tę zasadę realizuje Telewizja Polska pod kuratelą miłościwie nam panujących. Wizja rzeczywistości według nowej wspaniałej władzy jest bynajmniej banalna, tego nikt im nie zarzuci.  Od nieciekawości obecne narodowe elity medialne stronią w stopniu odwrotnie proporcjonalnym do przedstawiania choćby zalążka prawdy. No tak, ale może telewizja publiczna, wróć – narodowa, prawdę definiuje w zupełnie inny sposób, bo być może nie ma prawdy, a jedynie różne sposoby jej interpretacji. Paski TVP Info są już legendą, niechlubną  historią, o której studenci dziennikarstwa będą się uczyć przez kolejne kolorowe lata swojej wdzięcznej edukacji. To, co dzisiaj jawi się jako skandaliczne, sto lat temu uchodziło za normalne.

W dwudziestoleciu międzywojennym polityczny charakter mediów nie budził wątpliwości. Przypomnijmy jednak, że wówczas Polska dopiero odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów. Sytuacja międzynarodowa po niedawno skończonej wojnie przedstawiała się jako niestabilna, chwiejna, niestała. Demokracja nie była w Europie falą mainstreamową. Szerzyły się ruchy skrajnie radykalne, komunistyczne, faszystowskie, nacjonalistyczne. Kształtowanie się nowego państwa, pomijając niekorzystne kwestie międzynarodowe, było utrudnione ze względu na zachwianą sytuację wewnętrzną kraju, który musiał na nowo określić swoją tożsamość. Gremium polityczne nie było wolne od wad, szerzyła się korupcja i nepotyzm.  Gabinetów w II RP było więcej niż lat pomiędzy dwiema wojnami światowymi. Ogromne rozdrobnienie polityczne nie dawało szansy na stabilizację w państwie, mnożyły się protesty chłopskie i robotnicze. Niezadowolenie mas spowodowane pogłębiającym się bezrobociem i inflacją, która na początku lat 20. przeszła w hiperinflację doprowadziła do pauperyzacji społeczeństwa. Tak pokrótce wyglądała demokracja w Polsce do 1926r. Po tym roku Polskę odwiedziła sanacja, autorytarne rządy sterowane przez marszałka Józefa Piłsudskiego.

 No ale dobrze, wróćmy do mediów. To znaczy głównie do prasy, bo to ona odgrywała główna rolę w powojennym świecie i przeżywała swój złoty okres. Prasa tamtego okresu silnie związana była, wymieniając dwa najistotniejsze wówczas obozy polityczne, albo endecka, albo sanacyjna. Oznacza to, że te dwa zwalczające się obozy na łamach prasy oskarżały się nawzajem, nie szczędząc słów bogatych w epitety pod adresem przeciwnika politycznego. I tak dzisiejsza prasa prawicowa w porównaniu z tą z przed 90 lat jest skromna w tytuły. Otóż w okresie międzywojnia sam Związek Ludowo – Narodowy liczył 27 różnych tytułów. Zwolennicy endecji mieli do dyspozycji takie tytuły jak : ,, Gazeta Warszawska”, ,, Kurier Poranny”, ,, Myśl Narodową” czy ,, Słowo Pomorskie”. Są to tylko przykłady pism, z których jedne odgrywały rolę raczej brukowców, jak choćby ,, Gazeta Poranna”, inne zaś prezentowały publicystykę na bardzo wysokim poziomie, jak choćby wspominana już ,, Gazeta Warszawska”. Jeżeli chodzi o prasę centrową, to należy wspomnieć polskiego Hearsta, ówczesnego magnata prasowego, Mariana Dąbrowskiego i jego ,, Ilustrowany Kurier Codzienny” wydawany w Krakowie. Koncern IKC – a wydawał łącznie kilkanaście tytułów, od ,, Asa”, poprzez ,, Światowida” na choćby ,, Tajnym detektywie” kończąc. Prasa tego koncernu mimo, że koncentrowała się raczej w centrum, popierała w swoich publikacjach działalność Piłsudskiego i często z niechęcią odnosiła się do ugrupowań skrajnie prawicowych. Niewątpliwie jednym z ciekawszych tytułów w międzywojniu był ,, Kurier Poranny”. Pismo liberalne popierające Piłsudskiego do tego stopnia, że gdy po 1926 roku, Władysław Sikorski chciał wykupić pismo i zdyskredytować siłę Marszałka, większość dziennikarzy zwolniła się z pracy i założyła ,, Nowy Kurier Polski”, który pozostał wierny Piłsudskiemu. Bardziej centrowy charakter utrzymywały ,, Kurier Warszawski” i ,, Przegląd Wieczorny”, silne tytuły stołeczne, chociaż i one starając się zachować obiektywizm, skłaniały się ku Piłsudskiemu. Pismem, które nie odwoływało się do żadnej opcji politycznej był bezwątpienia ,,Kurier Wileński”. Prasa lewicowa natomiast, może skromniejsza w tytuły od prasy prawicowej, swobodnie dawała sobie radę na rynku polskim, zaskarbiając atencję sprawiedliwych społecznie czytelników II RP. Najważniejszym lewicowym pismem był  ,,Robotnik” , do którego artykuły pisała większość późniejszych polityków sanacji, a redaktorem naczelnym, przez długi okres był jeden z najwybitniejszych polityków PPS, Mieczysław Niedziałkowski . Oprócz tych głównych opcji politycznych, swoje tytuły, choć znacznie skromniejsze posiadali też ludowcy czy komuniści.

Także jeżeli chodzi o poziom upolitycznienia prasy dwudziestolecia międzywojennego, to występował on w stopniu dużo bardziej zaawansowanym, niż sprawa ma się dzisiaj. W dużej mierze wynikało to z ówczesnych realiów podpartych brakiem wszelkich regulacji, cenzury i ograniczeń, co paradoksalnie brzmi bardziej nowocześnie w wersji archaicznej niż w obecnej rzeczywistości polskich mediów.