Rząd podsłuchuje, opozycja oponuje, oczywiście do momentu kiedy nie zacznie rządzić. Komisja śledcza? Jasne, ale tylko wtedy, kiedy ma badać nieprawidłowości przeciwnika politycznego. W innym przypadku jest tylko spektaklem politycznym, służącym lansowaniu się tych, którzy powstanie takiej komisji zaproponują.  

Izraelski film z polskimi napisami

Najpierw rząd ochoczo zaprzecza jakimkolwiek doniesieniom o Pegasusie, nie żałując sobie żartów, hihi, o konsoli z lat 90. czy mitycznym skrzydlatym koniu. O innym rzekomo nie słyszeli. Kiedy nie da się już dłużej zaprzeczać faktom, odpowiedni polityk wychodzi i stwierdza, że owszem Polska posiada system operacyjny służący do inwigilacji, ale na boga, nie podsłuchuje polityków opozycji, a tym bardziej Krzysztofa Brejzy czy Romana Giertycha.

Mało tego, sam prezes Kaczyński zajmuje głos w tej sprawie. Jednym wywiadem dezawuuje wypowiedzi swoich kolegów i stwierdza, że Polska posiada Pegasusa, ale choć senator Brejza jest zamieszany w poważne przestępstwa, to jednak nikt go nie podsłuchiwał. Mówiąc o poważnych przestępstwach prezes PiS miał na myśli, aferę inowrocławską i wystawianie w tamtejszym ratuszu tzw. ,,lewych” faktur. Prezydentem Inowrocławia jest ojciec senatora, Ryszard Brejza. Wygląda na to, że Jacek Kurski posiada własny system inwigilujący i stąd te publikacje korespondencji Brejzy w TVP info. No chyba, że zostały sfabrykowane przez prezesa telewizji, ale o to nie śmiemy podejrzewać szefa publicznych mediów.

Kanadyjska jednostka badawcza przy Uniwersytecie w Toronto CitizenLab zajmująca się śledztwem w sprawie Pegasusa potwierdziła jednak, że Giertych, Brejza jak i  prokurator Ewa Wrzosek byli w ten sposób inwigilowani. Zainfekowane zostały ich telefony, a przez to wszystko co na nich mieli, całą korespondencję i kontakty, aplikację i to jakie strony odwiedzali, a także możliwość dostępu do mikrofonu i kamery telefonu.

I o ile Giertych i Brejza są objęci postępowaniem karnym, choć to jeszcze nie nobilituje ich do roli terrorystów i ciężkich przestępców, to już np. prokurator Wrzosek nie jest takowym objęta, więc fakt znalezienia się w gronie tych szczęśliwców jest nieuzasadniony. To znaczy mógłby być uzasadniony politycznie, bo Wrzosek otwarcie krytykuje reformy sądów przez obecną władzę, chciała też wyjaśnić sytuację z wyborami kopertowymi. Jednak przesłanka polityczna nie jest jeszcze powodem do użycia Pegasusa. Dlatego też prezes PiS twierdzi, że nie była polityczna, a osoby o których mowa są podejrzane. I tutaj koło się zamyka.

Bowiem Pegasus to system, który został założony przez prywatną firmę izraelską i miał w założeniu służyć do walki z terroryzmem. Jego innowacyjność polega na tym, że bardzo łatwo można za jego pomocą włamać się na czyjś telefon. Wystarczy znajomość numeru telefonu. W Polsce operator, który zajmował się inwigilacją nosił nazwę, a jakże patriotyczną, Orzeł Biały. Tak by nikt nie podejrzewał, że pod tym pseudonimem mogą się kryć polskie służby.

Sam system został zakupiony przez CBA, ale za pieniądze Funduszu Sprawiedliwości. Tego samego, który został powołany przez Ziobrę i jego świtę w celu pomocy osobom pokrzywdzonym. Tak więc teraz pomaga skrzywdzonym przez rządy PO, czyli głównie PiS-owi.

Po stronie opozycji, zgodnie z hasłem ,,trzeba obalić PiS” widzi się w tej całej sytuacji szansy na unieważnienie wyborów. Gdyby rzeczywiście okazało się, że służby miały wgląd w korespondencję Brejzy, szefa sztabu wyborczego PO przed wyborami parlamentarnymi, przesłanka ku temu byłaby usprawiedliwiona. Wybory w Polsce zgodnie z konstytucją powinny być powszechne, bezpośrednie, tajne, równe i proporcjonalne. Jeżeli jeden sztab miał przewagę nad drugim i miał wiedzę o strategii wyborczej konkurenta, to o równości nie może być mowy. Z drugiej strony potrzebne są dowody. Na powołanie sejmowej komisji śledczej PiS nie wyrazi zgody, zapewne niesiony doświadczeniem Millera, który na taką się zgodził, a rok później SLD przegrał wybory. Różnica więc polega na tym, że władza wówczas pozwoliła się rozliczyć.  PiS prawdopodobnie nie chce popełnić tego błędu.

Bo i bez tego to newralgiczny czas dla Prawa i Sprawiedliwości. Rządzą już drugą kadencję, ilość afer jest proporcjonalna do lat sprawowania władzy, a do tego dochodzi inflacja, która niepokoi ludzi coraz bardziej. Zresztą jak pokazuje historia partii politycznych w III RP, przedostatni rok przed wyborami był decydujący i zazwyczaj doprowadzał do oddania władzy. Tak było z AWS, SLD i wreszcie tak też było w przypadku Platformy Obywatelskiej. Jeżeli jakimś sposobem PiS-owi uda się uniknąć podzielenia losu poprzedników, będzie ewenementem na polskiej scenie politycznej. Tym bardziej, że kolejna wygrana oznaczałaby trzecią kadencję.

Czy Pegasus bardzo szkodzi rządowi? Czy może jest zasłoną dymną dla problematycznego Polskiego Ładu?

Sama afera jest poważna, od podobnej, chociaż wtedy tylko próbie podsłuchu, upadł rząd Nixona w Stanach Zjednoczonych. W demokratycznym państwie nie może być miejsca dla tego typu praktyk, chyba że niezależny sąd wyda odpowiednią zgodę. W tym przypadku prawdopodobnie takiej nie było, skoro PiS nie chce przedstawić na to dowodów. No dobrze, afera jest poważna i zapewne rozwojowa, skąd w takim razie przypuszczenie, że przysłużyła się rządowi? Otóż wydaje się, że większym problemem dla PiS jest chaos jaki wyniknął po podpisaniu i wdrożeniu Polskiego Ładu. A to z tego względu, że reforma podatkowa dotyczy bezpośrednio każdego, może uderzać w co niektóry portfel i dzieje się już teraz. Inwigilowany może, ale nie musi, być każdy. Stąd nałożenie się tych niezręcznych tematów rozmywa przekaz.

Nieśmieszny żart

Afera z Pegasusem pokazuje coś jeszcze. Nieufność do polskich służb nie tylko opozycji, ale też co niektórych z obozu władzy. Bardziej zrozumiała wydaje się być teraz afera z mailami Michała Dworczyka, który wolał już komunikować się z premierem przez prywatną pocztę niż służbową do której wgląd miałyby teoretycznie takie osoby jak Kamiński czy Ziobro właśnie. A jak wiemy konflikt między panami Ziobrą i Morawieckim trwa w najlepsze i nie jest objęty tajemnicą poliszynela. Dworczyk i Morawiecki po prostu stwierdzili, że bardziej bezpieczni będą poza systemem bezpieczeństwa Kamińskiego i Ziobry.

Czy to dobrze, że władza posiada system szpiegujący służący do walki z przestępcami? Raczej tak. Problem polega na tym, że każda władza lubi jej nadużywać. I nie jest to tylko casus ,,autorytarnego rządu” PiS. Platforma Obywatelska, co prawda nie za pomocą Pegasusa, bo Polska go jeszcze wtedy nie posiadała, ale za pomocą innych narzędzi też podsłuchiwała, np. dziennikarzy (wykaz z nazwiskami pojawił się na jednym z portali). To tylko przypuszczenia, nie ma potwierdzonych dowodów. Ale już wtargnięcie CBA w 2014r. do redakcji Wprost i wyrywanie laptopa z nagraniami polityków PO redaktorowi naczelnemu, widzieli wszyscy.

Dlatego pomysł Pawła Kukiza o tym by powołać komisje śledczą, która zbadałaby tę sprawę z podsłuchami od 2007 roku do dzisiaj, wydaje się sensowny. Tylko ani politycy PiS, ani Platformy na taką komisję się nie zgodzą. Nie trudno przewidzieć dlaczego. Komisja jest słuszna i potrzebna tylko wtedy gdy ma badać nieprawidłowości rządów oponentów, w innym przypadku jest nieuzasadniona.

Pozostaje senacka komisja nadzwyczajna, która powstała, ale nie ma odpowiednich narzędzi, by sprawę należycie zbadać więc jest raczej fasadą, mówiącą ,, nie jesteśmy bezczynni”, ale w istocie potwierdzającą indolencję. Także sprawa Pegasusa w najbliższym czasie raczej nie zostanie rozwiązana. Pozostaje jedynie niesmak po nieśmiesznym żarcie.