Data napisania:17.12.2018
Unia Europejska, związek państw do którego Polska należy od 2004 roku, mniej więcej od trzech lat była najgorszym złem, organizacją ograniczającą wolność i niezależność, kolejną niewolą, konglomeratem rządzonym przez obce mocarstwa, ciemiężycielem w diabelskiej postaci. Od czego tu zacząć? Przymus przyjmowania uchodźców/terrorystów, zabijających nie tyle bronią co chorobami. Pod fałszywą przykrywką ochrony środowiska, chęć unicestwienia naszego polskiego węgla i żarówek. Wtrącanie się w nasze wewnętrzne sprawy, ingerencja w sądownictwo i stawianie się w roli największego sprawiedliwego podpartego solidną dawką praworządności. No i do tego ta niebieska flaga, która przy większym porywie wiatru potrafi zakryć biało – czerwone barwy.
Tak było do tej pory, ale okazuje się, że Unia nie zmieniając się, zmieniła się nie do poznania. Teraz jawi się jako organizacja, której nie należy podważać, a wspólnie opracowywać plan jej działania. Kryzys uchodźczy się skończył więc ten problem możemy sobie darować. O środowisko należy dbać. Nawet jak trzeba zorganizujemy szczyt klimatyczny, na którym przyjmując gości w kłębach smogu, uroczyście ogłosimy, że odchodzimy od węgla, a Polska przestawia się na energię atomową i fotowoltaiczną. Z tym, że to oficjalna wersja dla naszych przyjaciół europejskich. Tak naprawdę nie zamierzamy od niej odchodzić, dając wiarę prezydentowi tego kraju położonego nad Wisłą, który głosi w barbórkowe święto memento w stylu ,,nie pozwolimy zamordować polskiego górnictwa”. Jeżeli chodzi o sądownictwo, to tutaj są pewne zgrzyty, ale w imię większego dobra i zasady ,,mądry ustępuje głupiemu”, jesteśmy w stanie się ustosunkować. Nawet w perspektywie zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, ,,unijna szmata” jest do zaakceptowania, zwłaszcza że większości Polaków ona nie przeszkadza a wręcz przeciwnie. Głos suwerena głosem Boga. Przy okazji tego rządu, nad wyraz ważny, chociaż i tu są wątpliwości, bo nie jest pewne, kto w tej konkurencji religijno – proroczej wygra. Matka Boska też ma tu niemały głos, premier to jasno stwierdził oddając w jej opiekę państwo. Przy okazji ostatnich konwencji, wystąpień, pana premiera, mieliśmy też okazję dowiedzieć się, że miłościwie nam panujący to najbardziej wolnościowy rząd po 1989 r., którego zapewne libertarianie by się nie powstydzili. Jeżeli przyjąć, że rozszerzony paternalistyczny pakiet socjalny, uzależnienie sądów, prokuratury, policji, tu casus wiceministra Zielińskiego, a w perspektywie zakaz aborcji czy In – vitro są wolnościowe, to chyba wzorem w tej analizie była sanacja.
Spieszmy się pamiętać poglądy, tak szybko odchodzą. Z okazji zbliżających się wyborów wyimaginowana wspólnota, nolens volens, musi stać się realna. Przynajmniej na jakiś czas, żeby po wszystkim móc spokojnie wrócić do bojkotu żarówek energooszczędnych.