Data napisania:20.03.2019
Ziemianin wychowany w wierze katolickiej, endek noszący mieczyk Chrobrego, a także wierny partii żołnierz pnący się po szczeblach kariery politycznej komunistycznej Polski. Wojciech Jaruzelski – człowiek uwikłany we własną historię.
Jego historia
Urodził się w 1923 roku w Kurowie, miejscowości położonej między Puławami a Lublinem. Endeckie wychowanie w wierze katolickiej odbiera w gimnazjum prowadzonym przez zakon Marianów na warszawskich Bielanach. Uczy się w jednej klasie m.in. z Tadeuszem Gajcym i to właśnie tam pisze artykuł ,, Służba Polsce”, w której odwołuje się do tradycji Orląt Lwowskich i harcerzy poległych w wojnie polsko – bolszewickiej, w której nota bene bierze też udział jego ojciec, zgłaszając się jako ochotnik. Po wybuchu wojny rodzina przeprowadza się na Litwę. Zaledwie dwa lata później, w wyniku interwencji rosyjskiej zostaje deportowana na Sybir. Po wielogodzinnej jeździe w bydlęcym wagonie dociera na miejsce, gdzie pracuje przy wyrębie lasów w miejscowej tajdze. Tam też nabawia się choroby oczu. Wśród zatrważających warunków, przeszywającego mrozu, braku żywności, ciężkiej pracy, poznaje zwykłych ludzi, współbraci w trudnych czasach. Po podpisaniu układu Sikorski – Majski, Wojciech zamierza zapisać się do armii Andersa, która się właśnie formułuje. Nie dociera tam na czas i dopiero w 1943 roku zostaje zaciągnięty do Ludowego Wojska Polskiego. Po śmierci ojca i pozostawieniu matki i siostry – wojsko staje się dla niego drugim domem. Tam stopniowo, wywiązując się z zadań, awansuje. Wkracza z wojskiem radzieckim do Warszawy, walczy z oddziałami UPA i WiN, bierze udział przy zabezpieczeniu lokali wyborczych w 1946 r. Dwa lata później z ramienia Bieruta zostaje mianowany majorem, a rok później podpułkownikiem.
Nasza historia
Jaruzelski wstępuje do PPR w 1947 r., rok później jest członkiem PZPR, czyli praktycznie od początku jej powstania. Sukcesywnie awansuje na coraz wyższe stanowiska wojskowe by w 1965 roku zostać szefem Sztabu Generalnego WP. Po wojnie izraelsko – palestyńskiej, sytuacja międzynarodowa wpływa na tę w kraju. W ’67 roku trwa nagonka antysemicka, m.in. z wojska usuwani są żołnierze pochodzenia żydowskiego, degradowani i upokarzani, nazywani „ piąta kolumną”. Decyzje, wg Jaruzelskiego, podejmował Główny Zarząd Polityczny WP, a w Sztabie Generalnym, którego był szefem, nie został usunięty ani jeden żołnierz. Nie umniejsza to jego roli. Nawet jeżeli bezpośrednio nie brał udziału w tej czystce, to ponosi pełną odpowiedzialność za działania partii, do której należał. Poza tym takie decyzje nie mogły być przeprowadzane bez zgody, albo przyzwolenia jednej z najważniejszych osób w wojsku. Nie przeciwstawia się tej decyzji tak, jak to robi Ochab czy Rapacki. Później jako wierny żołnierz WP bierze udział w interwencji na Czechosłowację, bynajmniej jako szeregowy żołnierz, ale już jako szef Sztabu Generalnego. Rok 1970 też nie należy do chlubnych. Wydarzenia grudniowe kładą się cieniem na życiorysie generała. Nie należał wówczas do najwyższego kierownictwa PZPR, jednak jako zastępca członka Biura Politycznego – szarym obywatel też nie był. Decyzja o strzelaniu do robotników zapadła kolegialnie pod przewodnictwem I sekretarza KC PZPR, Władysława Gomułki. Jaruzelski brał udział w tym spotkaniu, co oznacza, że ponosi odpowiedzialność za tę zbrodnię. Z tym, że należy zaznaczyć, ze Polska wówczas nie była państwem suwerennym, a wszystkie decyzje zapadały na szczeblu radzieckim. Tak więc pytanie dotyczy nie tego, czy Wojciech Jaruzelski mógł zapobiec tym okrutnym wydarzeniom lub czy bez jego udziału by się to nie odbyło lecz czy mógł w owym czasie udzielić vox separatum i świadomy konsekwencji tych decyzji nie wziąć w nich udziału? Bez względu na to czy był to akt konformizmu czy też głębokiej wiary w system, któremu służył, podejmował świadomie decyzje, za które powinien ponieść odpowiedzialność. W latach 80. pozycja Jaruzelskiego wzrasta. Gierek typuje go obok Kani i Olszowskiego jako jednego ze swoich następców na stanowisku I sekretarza KC PZPR. Wtedy Jaruzelski odmawia, twierdząc, że wybór wojskowego na tę funkcję mógłby spotkać się ze sprzeciwem w demokratyzującym się społeczeństwie. Propozycja zostaje ponowiona przez Kanię we wrześniu tego samego roku. Ponownie odmawia. W tym czasie pracuje nad wprowadzeniem stanu wojennego. Sytuacja w kraju się pogarsza. Socjalistyczna gospodarka się zapada, brakuje żywności, kolejki się wydłużają, trwają strajki robotników w całym kraju, sytuacja wymyka się władzom z pod kontroli. Pojawia się groźba wkroczenia wojsk radzieckich. Od marca 1981 roku na terenie kraju trwają ćwiczenia wojskowe Sojuz 81. Nikt nie chce brać odpowiedzialności za tę sytuację, a sytuacja jest patowa. Z jednej strony naciski radzieckie i groźba wkroczenia, z drugiej społeczeństwo domagające się zmian systemu. Z jednej strony możliwość odcięcia dopływu ropy, gazu i innych surowców do Polski, z drugiej narastające niezadowolenie społeczne z beznadziejnej sytuacji w kraju, posiedzenie Komisji Krajowej ,,Solidarności” i przygotowywanie się do strajku. Pod naciskiem Kani Jaruzelski zostaje prezesem Rady Ministrów, a następnie I sekretarzem KC PZPR. Na szczycie państw Układu Warszawskiego w Moskwie, generał deklaruje zlikwidowanie ,,Solidarności” własnymi siłami, co jest ewidentnie na rękę Breżniewowi uwikłanemu w wojnę w Afganistanie, którą nie przebiegała pomyślnie. Z 12 na 13 grudnia, po konsultacji z generałami : Kiszczakiem, Siwickim i Janiszewskim, gen. Wojciech Jaruzelski wprowadza stan wojenny. Czy Rosjanie zamierzali wkroczyć? Dokumenty świadczą o tym, że Związek Radziecki raczej nie miał takiego zamiaru , chciał jedynie stworzyć groźbę interwencji. Ale czy to może służyć jako deklaracja. W 1956 r. i 1968 r., też nie wyrażał takiego zamiaru wprost, a jedynie sugerował, co stało się później, wiemy. Pacyfikacja demonstrantów i setki ofiar. Gdyby jednak przyjąć hipotezę, że Rosjanie nie tylko nie chcieli wkroczyć, ale też nie wyrażali chęci pomocy na wypadek prośby polskich władz komunistycznych, to podjęcie decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego i ukonstytuowanie się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, równałoby się ze zdradą stanu na rzecz utrzymania władzy. Historię łatwo się ocenia post fatum, trudniej jej sprostać w momencie, gdy bierzemy w niej czynny udział. Oceny moralne nie są wtedy tak radykalne, a wydarzenia klarowne.
Życie w niełatwej służbie
Decyzji nie podejmował sam, z wyjątkiem stanu wojennego, nie był też ich pomysłodawcą, co nie umniejsza jego roli, ale czy pozwala stawiać go obok największych dyktatorów w historii? Niewątpliwie wykonywał rozkazy funkcjonariuszy radzieckich i ponosi za nie odpowiedzialność. Mimo wszystko nie stawiałabym go na jednej ławie oskarżonych z Pol Potem czy Hitlerem. Życie 90 – letniego generała jeszcze długo będzie wzbudzać kontrowersje. Pomysł jego degradacji wydaje się być jednak daleko nielogiczny, choćby z tej prostej przyczyny, że jako szeregowy żołnierz nie miałby odpowiednich kompetencji do wprowadzenia, owianego złą sławą, stanu wojennego. Wojciech Jaruzelski wychowany w duchu etosu walki, patriotyzmu i służbie ojczyźnie, spóźniając się do armii Andersa, a następnie wstępując do Ludowego Wojska Polskiego tak rozumiał swój obowiązek w stosunku do ojczyzny. Jak napisał w liście do swojej matki i siostry przebywających na Syberii, chciał służyć Polsce, bez względu na to jaka by ona nie była. Po Jałcie nikt nie przypuszczał, że ten system może upaść. Świat został podzielony na dwa obozy oddzielone od siebie żelazną kurtyną. Arbitralnie narzucony system był jedynie możliwym. Pytanie czy wiedząc o jego wadliwości, terrorze, brutalności i bandytyzmie można z pokorą poddać się jego prawom? Taką decyzję podjął, świadomy nieudolności systemu, w którym przyszło mu pracować i odpowiedzialności, jaką za nią ponosi.