Data napisania:26.08.2019
Komitet wyborczy SLD ukoronowany logiem ,,Lewica”
Zjednoczenie, które pośrednio sprowokował Grzegorz Schetyna, blokując dołączenie SLD i Wiosny do Koalicji Obywatelskiej . Trzy partie, jedna lista. Koncept ze względu na nieobecność lewicy w Sejmie, może i słuszny, tylko czy wiarygodny dla elektoratu. SLD to partia popierana głównie przez emerytów, byłych funkcjonariuszy i urzędników tęskniących za dobrymi starymi czasami PRL. Wiosna to elektorat młodych wykształconych z wielkich i średnich miast. Partia Razem zaś reprezentuje prekariat i intelektualistów. Tylko czy te elektoraty się łączą i czy wyborcy bardziej podatni na hasła społeczno – ekonomiczne mają tendencję lewicowe w kwestii światopoglądu? Z kolei ci, którzy mają progresywne poglądy obyczajowe, nie są też liberalni ekonomicznie?
Kulisy aliansu, czyli zbieg okoliczności czy celowy zabieg SLD?
Trzy lewicowe partie nie chciały startować jako koalicja, ponieważ wiąże się to z podniesieniem progu wyborczego do 8%, dlatego postawiły na opcję jaką jest komitet partii politycznej i 5 % próg wyborczy, o wiele łatwiejszy do osiągnięcia. W tym wypadku jest to SLD – ugrupowanie posiadające największe zasoby finansowo – kadrowe oraz doświadczenie w rozliczaniu kampanii wyborczych. W skrócie oznacza to, że w wyborach parlamentarnych 2019 głosować będzie można na KW SLD, ale obok jego nazwy będzie widnieć emblemat wspomnianego logo ,,Lewica”.
Jest to wynik zgniłego kompromisu, ponieważ pierwotny pomysł opierał się na tym, żeby do wyborów parlamentarnych startować z list Komitetu Wyborczego ,,Lewica”. Problem polega na tym, że nie uzyskali na to zgody Państwowej Komisji Wyborczej. Kodeks wyborczy dopuszcza możliwość posługiwania się przez komitety skrótem i ten skrót miał brzmieć ,,Lewica”. Komedia omyłek rozpoczęła się od złożenia wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie o zmianę ewidencji partii politycznej. Gdy następnie dokumenty rejestracyjne KW Lewica zostały złożone do PKW, ta odrzuciła wniosek, argumentując, że skrótu ,,Lewica” nie ma w ewidencji partii politycznych. Nie ma, bo sąd jeszcze go nie dopisał. Bez zarejestrowania komitetu nie ma możliwości zbierania podpisów. A czasu jest coraz mniej, tym bardziej że prezydent Andrzej Duda wybrał możliwie najbliższy termin wyborów, czyli 13 października. Zgodnie z zasadą ,,przezorny zawsze ubezpieczony”, postanowiono o zarejestrowaniu KW SLD w PKW, a Razem wyraziło zgodę na start swoich kandydatów z tej listy.
Z tym, że najpierw zorganizowano ankietę dotycząca startu. Debata odbywała się zdalnie i trwała do północy. Ostatecznie 19 osób było za, 10 przeciwko, a jedna wstrzymała się od głosu. Jest to tym bardziej zaskakująca decyzja, że partia ta powstawała jako alternatywa dla istniejących partii. Szczególnie SLD, która w pewnym momencie przyjęła kurs bliższy liberałom niż lewicy, czego przykładem może być pomysł np. podatku liniowego, zaproponowany przez Leszka Millera. Kontrowersyjne były także więzienia CIA w Polsce czy np. pomysł o zakończeniu lustracji. Inna polityka, jak się okazało, nie do końca jest możliwa, przedkładając realia polityczne ponad ideały, a przedstawicielstwo w Sejmie od życia pozaparlamentarnego. W konsekwencji roi się od abstraktów i większych absurdów niż mógłby je wymyślić Beckett czy Inosco. Marcelina Zawisza, działaczka partii Razem w wyniku zawirowań i potyczek sądowych, zostaje pełnomocniczką wyborczą Komitetu Wyborczego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Szefem sztabu wyborczego lewicy zostaje natomiast Robert Biedroń, który mając mandat euro parlamentarzysty, którego miał się zrzec nota bene, rezygnuje ze startu w wyborach parlamentarnych. A bazą organizacyjno – prawną tego komitetu jest struktura SLD, dawnej PZPR.
Program wyborczy
Przez fakt, że SLD brał czynny udział w budowie III RP, ważna jest dla nich obrona status quo – konstytucja, demokracja czy członkostwo w UE, wejście do której symbolizuje Leszek Miller, dawniej lider tej partii. Dla Wiosny są to mniejszości seksualne, czy też zerwanie sojuszu tronu z ołtarzem jakiego egzemplifikacją jest partia PiS i Kościół Katolicki pod batutą ojca dyrektora. Razem natomiast będzie chciała zadbać o prawa pracownicze, zmniejszenie godzinnego czasu pracy czy likwidację umów śmieciowych.
Takim sposobem ,,jedność w różnorodności” zapowiada m.in. płacę minimalną 2,7 tys. brutto, emeryturę w minimalnej wysokości 1600 zł, 200 tys. bezpłatnych żłobków, wprowadzenie związków partnerskich i bezpłatnych zabiegów in – vitro, możliwość przerywania ciąży do 12 tygodnia i bezpłatną antykoncepcję oraz zlikwidowanie klauzuli sumienia dla farmaceutów i lekarzy. Ponad to rozdział Kościoła od państwa, w tym kasy fiskalne dla księży, wyprowadzenie religii ze szkół i zastąpienie jej edukacją seksualną, zlikwidowanie konkordatu oraz osądzenie księży pedofilów. Budowa miliona mieszkań w latach 2021 -31 oraz powołanie do tego celu publicznego dewelopera, likwidacja wspomnianych już umów śmieciowych i 100 – procentowe wynagrodzenie za zwolnienie lekarskie. Do tego leki na receptę mają kosztować maksymalnie 5 zł, a do lekarza specjalisty pacjenci mają czekać mniej niż 30 dni. Energia natomiast ma pochodzić ze źródeł odnawialnych.
I przyjmując, że są to pomysły na rozrost państwa mało kontrowersyjne, a wręcz oczywiste jak na partie o lewicowej proweniencji, to np. nakaz obowiązkowego urlopu rodzicielskiego, który ma trwać równo dla każdego z małżonków 3 miesiące, jest już problematyczny. I nie dlatego, jak by krzyczała prawica, że jest ingerencją w patriarchalny model rodziny, ale dlatego że jest arbitralnym przymusem dla rodzin, które postanowiły w inny sposób przeprowadzić reorganizację swojego życia prywatnego i zawodowego po pojawieniu się dziecka niż chce tego omnipotentne państwo. Tak jak rząd nie powinien się wtrącać w życie seksualne obywateli, jak chce tego lewica, tak i nie powinno ingerować w nie bezpośrednio po nim. Sam pomysł jest jednak pewnie konsekwencją dominującego w historii patriarchatu i istniejącego problemu powrotu kobiet na rynek pracy. To samo tyczy się np. podwyższenia kosztów pracy ludzkiej, co może skłaniać firmy do innowacyjności i np. automatyzacji a w konsekwencji redukcji zatrudnienia. Rozsądnie zarządzający swoją firmą przedsiębiorca doskonale się orientuje, że robot – maszyna jest bardziej wydajny, tańszy w dłuższej perspektywie i nie zakłada związków zawodowych. O ile zmniejszenie kolejek do specjalisty brzmi utopijnie pięknie, to jak go przeprowadzić skoro już teraz istnieją braki w kadrach medycznych, a kształcenie lekarzy wymaga drogich miejsc na uczelniach. Poza tym część absolwentów, chcąc lepszej przyszłości, opuszcza kraj, no ale rozwiązaniem przecież nie będzie ograniczanie lub zakaz wyjazdu dla przyszłych lekarzy, bo stąd już prosta droga do minionego, totalitarnego systemu.
Jedyne wyjście, żeby wejść
Być może kompromis jest jedyną opcją dla lewicy wejścia do parlamentu i być częścią realizacji pluralizmu partyjnego, przełamując obowiązujący duopol PiS – PO. Dla niektórych, jak partia Razem, może to być jedyna szansa by z partii kanapowej stać się partia parlamentarną. Dla Wiosny Roberta Biedronia taką szansą były wybory do Parlamentu Europejskiego. Swoją świeżość, młodość i nowoczesność zakończyła wraz z lekko ponad sześcioprocentowym poparciem i wprowadzeniem trzech euro – posłów w struktury unijne. Natomiast SLD po powolnym spadku od 2005 r. do całkowitej klęski w 2015 r. potrzebowała receptorów, które by ta partię odmłodziły, zapewniając elektorat bardziej różnorodny niż emerytowani ,byli funkcjonariusze PRL- owskich struktur oraz ludzi z tęsknotą patrzących w przeszłość.
Wszystkim trzem partiom zapewne opłaca się wspólna lista, która może nie jest spełnieniem marzeń, bo każe zrezygnować z idei, ale daje okazje na większą sprawczość, a dla niektórych szansę zaistnienia na polskiej scenie politycznej. I w tej konfrontacji ideowość kontra wpływ, to drugie zawsze musi wygrać, przynajmniej w polityce.