Data napisania:19.06.2020
Mówi się, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Po debacie prezydenckiej w telewizji publicznej można odnieść inne wrażenie. Tysiące ludzi bez pracy, upadłe firmy, kolejne osoby umierające na koronawirusa, a w polskiej telewizji na debacie prezydenckiej kluczowymi pytaniami są te dotyczące relokacji uchodźców, lekcji religii w szkołach i ,,etapowaniu” praw homoseksualistów. Bardziej bezsensownej debaty chyba jeszcze w Polsce nie było. Na tak tendencyjnie zadane pytania, mogły paść tylko oczywiste odpowiedzi. I tak Rafał Trzaskowski jest za związkami partnerskimi, co zresztą ma w programie, a Krzysztof Bosak jest temu zdecydowanie przeciwny. Andrzej Duda popiera lekcję religii w szkołach, a Szymon Hołownia uważa, że trzeba ją ze szkół wyprowadzić. Władysław Kosiniak – Kamysz uważa że należy przyjąć uchodźców, zgodnie z ustaleniami międzynarodowymi, a Robert Biedroń dlatego by budować wspólnotę z UE i wspólnie rozwiązywać problemy. Zawiało nudą już na początku debaty, później miało co prawda być lepiej, o czym niestety nie mogliśmy się przekonać. Kolejne rundy miały dotyczyć gospodarki i służby zdrowia, a dotyczyły … wprowadzenia euro i przymusowych szczepień.
Rafał Trzaskowski, chociaż to w niego głównie były wymierzone konfrontacyjne pytania, nie pozwolił wyprowadzić się z równowagi. Odpowiadał rzeczowo, ale bez polotu. Taki technokratyczny wywód bez emocji. Problem uchodźców został rozwiązany w 2015 r. za rządów Donalda Tuska. O religii w szkole powinni decydować rodzice, a związki partnerskie ma w swoim programie, ale ważniejsze są teraz inne tematy, takie jak pomoc ludziom poszkodowanym przez pandemię, budowa żłobków i przedszkoli. Euro, zgodnie z traktatem akcesyjnym, będziemy musieli przyjąć, ale nie teraz. Teraz trzeba skupić się na sensownych inwestycjach, a nie gigantomanii jaką proponuje nam obecna władza. I tak zamiast centralnego portu komunikacyjnego, według niego, lepsze byłyby centra rozwoju, które w porozumieniu z samorządami i mieszkańcami decydowałyby o rozwoju miast. Szczepienia są ważne i każdy powinien mieć do nich dostęp. Jednak kluczowym problemem jest niedofinansowana służba zdrowia. Pieniądze na onkologię, według niego, można pozyskać, np. likwidując TVP info.
Andrzej Duda mimo oczywistej przewagi, bowiem debata miała miejsce w telewizji publicznej promującej prezydenta, wypadł bezbarwnie. Wyuczone formułki jak recytacja nieciekawego wiersza, raczej nie zachęcała. Chociaż na takie pytania, trudno było udzielić interesującej odpowiedzi. Służyły one raczej wyartykułowaniu różnic jakie występują pomiędzy obecnym prezydentem, a jego głównym kontrkandydatem, czyli Rafałem Trzaskowskim. Powracające jak mantra tematy uchodźców, osób nieheteronormatywnych czy religii w szkołach. Raz udało się wygrać grając tymi tematami, to może i tym razem się uda. Także euro tak, ale w przyszłości. Szczepienia powinny być ogólnie dostępne, ale dobrowolne. Religia powinna być w szkole, zgodnie z konkordatem. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Uchodźcy tak, ale nie pod dyktando Unii Europejskiej. Nic nowego pod słońcem, może z wyjątkiem szczepień.
Przedstawiciel ludowców, Władysław Kosiniak – Kamysz, zaprezentował się poprawnie, bez popadania w skrajności. W jednym momencie powołał się na Witosa, w drugim skrytykował TVP za dobór kuriozalnych pytań. Jeżeli chodzi o religię w szkołach, to nie w tym widzi problem, ale w tym, że zdecydowanie za dużo polityki w Kościele. Państwo, według niego, powinno być świeckie, bo wyznaniowe źle kończą. Waluta powinna pozostać taka, jaka jest, ważniejsza jest odpowiedź na potrzeby gospodarcze, dlatego zapowiada podnieść kwotę wolną od podatku i wprowadzić dobrowolny ZUS.
Wystąpienie Szymona Hołowni jak zawsze było sprawnie retorycznie. Jako jedyny z kandydatów wyjaśnił różnicę między uchodźcami i emigrantami zarobkowymi. Dla tych pierwszych proponuje korytarze humanitarne, zgodnie z międzynarodowymi umowami. O religii w szkołach powinna decydować wspólnota szkolna, nie ministrowie, prezydent czy posłowie. Jako prezydent zamierza podpisać ustawę o związkach partnerskich, ale nie zgodzi się na małżeństwa tej samej płci, ani też adopcji przez nich dzieci. Twierdzi, że zmiana waluty to pieśń dalekiej przyszłości. W trakcie jego pięcioletniej prezydentury bardziej niż pewne jest to, że Polska nie przyjmie euro. Proponuje więc podjęcie innych tematów, np. takich jak zielona transformacja. W sprawie szczepień deklaruje, że przed ich wprowadzeniem na masową skalę, należy najpierw skonsultować się z ekspertami, epidemiologami, co zamierza zrobić. Na koniec zadeklarował, że jako prezydent nie będzie wierny żadnej partii, a jedynie swojej politycznej rodzinie jaką są obywatele RP.
Robert Biedroń wypadł poprawnie na tyle by zatrzymać lewicowych wyborów, którzy już wcześniej zamierzali na niego zagłosować, ale nie na tyle by przekonać nowych. Sprawiał wrażenie zmęczonego przedłużającą się kampanią. Odpowiadał standardowo, chociaż na tle Witkowskiego jawił się bardziej jako kandydat centrum niż lewicy. Powiedział to, co powinien powiedzieć, czyli religia w salkach katechetycznych, prawa kobiet, pomoc uchodźcom, równouprawnienie płci, obrona mniejszości, współpraca z Unią Europejską.
Dobrze zaprezentował się Krzysztof Bosak. Autentyczny, sprawnie odpowiadał na pytania, nie popadając w radykalizm. Według niego rozwiązaniem problematycznej religii w szkołach, były by bony edukacyjne. Rodzice wybierali by szkołę dzieciom taką, jaka im odpowiada. Oczywiście jest przeciwny związkom homoseksualnym, ale słusznie zauważył, że temat ten poruszany na debacie jest tanią zagrywką, kontynuacją wojny PO – PiS, która w tym przypadku ma na celu pogrążenie Rafała Trzaskowskiego. Poza tym chce wypowiedzieć konwencję stambulską i większej niezależności od Unii Europejskiej. Uważa, że Polska nie powinna kupować szczepień przeciwko Covid – 19, nikt też nie powinien być szczepiony przymusowo.
W debacie uczestniczyło jedenastu kandydatów. Poza wyżej wymienionymi, raczej już oklepanymi kandydatami, szansę by zaprezentować się szerszemu gronu wyborców mieli: Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa), Paweł Tanajno, Waldemar Witkowski ( Unia Pracy), Stanisław Żółtek ( Kongres Nowej Prawicy) i Marek Jakubiak. Ten ostatni stwierdził, że w polityce nie ma przyjaźni, są interesy, dlatego jeżeli chodzi o uchodźców, to Polska nie jest od tego by pomagać Angeli Merkel. Mirosław Piotrowski stwierdził, że jest za betonową ochroną życia. Stanisław Żółtek zlikwidowałby podatek dochodowy, dzięki czemu rozwiązałby problem legalizacji małżeństw homoseksualnych. Odkrycie lewicy i chyba największy beneficjent tej debaty, czyli Waldemar Witkowski chce stawiać na polską przedsiębiorczość, proponuje też emerytury bez podatku i bezpłatne leki, a także, uwaga, bez ogródek i kluczenia mówi o adopcji dzieci przez homoseksualistów. Według Pawła Tanajno, Trzaskowski to dubler Schetyny, a Duda Kaczyńskiego. Jeżeli w ogóle można mówić o jakimś zwycięzcy w przerażająco nudnej, kuriozalnej debacie, to byłby to bardziej Bosak, Hołownia i Witkowski właśnie niż Andrzej Duda, który teoretycznie powinien ją wygrać, zważając na sprzyjające okoliczności grania na własnym podwórku.