Data napisania:15.09.2020

Główna partia opozycyjna jeżeli nie Polską, to na pewno zajęta jest sobą. Ruch na Platformie, a dokładnie Nowa Solidarność, był w ofensywie dopóki nie został przytopiony fekaliami po awarii oczyszczalni Czajka. Miał on za zadanie odświeżyć wizerunek lekko zmurszałej już partii. Wyszło zatęchle. W polityce, jak w życiu, jedni mają szczęście, inni nie. Druga w ciągu roku awaria tej samej oczyszczalni, może świadczyć o tym, że prezydent Warszawy zalicza się do tej drugiej grupy.

Powoływanie nowych ruchów społecznych jest w polskiej polityce ewidentnie na topie. Najpierw Hołownia i jego Polska 2020, później Nowa Solidarność Trzaskowskiego, a teraz dowiadujemy się o powstaniu Nowej Nadziei, projektu politycznego byłego prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza. Dzisiaj nowa jakość polityki równa się nowy ruch społeczny. Nic to, że do tej pory takie ruchy okazywały się politycznymi efemerydami.

W polskiej polityce zajmowanie się sobą staję się symptomatyczne. Pewnie dlatego, że maraton wyborczy za nami, więc można skupić się na wewnętrznych roszadach.  W koalicji rządzącej zamiast pandemią, gospodarką czy służbą zdrowia, politycy konsekwentnie zajmują się walką o stołki, tzn. zbliża się rekonstrukcja. Oprócz tego, że ma być zmniejszona liczba ministerstw, to mają powstać tzw. superresorty, czyli połączenie kilku już istniejących w jeden. Zostać szefem takiego ministerstwa to nie lada wyzwanie, a przy tym jaki zaszczyt. Zdecydowanym faworytem na objęcie schedy po prezesie w Zjednoczonej Prawicy jest premier Mateusz Morawiecki. Po rekonstrukcji to właśnie on ma być wzmocniony kosztem Gowina i Zbiory. Dlatego Prokurator Generalny po tym, jak jego wdzięki zostały odrzucone przez prezesa, postanowił zaostrzyć kurs. Jeżeli niemożliwy jest powrót do partii matki, a dodatkowo Kaczyński chce mu odebrać jeden z resortów, trzeba grać ostrzej. Aby zyskać elektorat zbliżony do Konfederacji, ludzie ministra sprawiedliwości rozpoczęli krucjatę światopoglądową. Najpierw była chęć wypowiedzenia konwencji stambulskiej, kiedy się nie udało, postanowili cisnąć temat LGBT i seksualizacji dzieci, co zresztą, według tych gentelmanów, jest ze sobą ściśle powiązane. Nowy Rzecznik Praw Dziecka, skądinąd protegowany Ziobry, specjalista od kościelnych rozwodów, Mikołaj Pawlak, największe zagrożenie widzi w edukatorach seksualnych, którzy to ,,rozchwianym emocjonalnie dzieciom” podają nieistniejące ,,środki farmakologiczne, ułatwiające zmianę płci”. Zamiast rozwiązywania istniejących problemów, pan Pawlak woli zajmować się tym, będącym wytworem jego wyobraźni.

Jarosław Kaczyński starotestamentowemu podejściu do zwierząt powiedział stanowcze ,,nie” i przedstawił kolejną piątkę, tym razem traktującą o humanitarnym ich traktowaniu. Zakazowi hodowli zwierząt futerkowych z kolei ,,nie” powiedziało lobby futerkowe i środowisko najbardziej znanego redemptorysty w Polsce. Krzysztof Bosak, niedawny kandydat na prezydenta z ramienia Konfederacji, stał się niemal mecenasem na rzecz dalszej hodowli. Pomysł poprawy losu zwierząt niewątpliwie świadczy o głębokiej miłości Jarosława Kaczyńskiego do braci mniejszych, a że przy okazji jest to pewnego rodzaju wabik na młodych, których coraz trudniej przekonać do wizji partii wbetonowanej w polską scenę polityczną, tym lepiej. Zresztą w świecie radykalizującej się młodzieży, podobny problem ma PO, co jest na korzyść Lewicy i Konfederacji. Ich potencjalny elektorat, co prawda, jest jeszcze w szkole, ale za trzy lata będzie na wagę złota.

Ojciec politycznej kariery osobliwego ministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza, Paweł Kukiz, potrzebuje pieniędzy na działalność polityczną, więc postanowił założyć nową partię. Jeżeli chodzi o dzieci to, no cóż, nie wszystkie napawają nas dumą. O panu Andruszkiewiczu, ostatnio było głośniej za sprawą jego żony, a dokładnie posady jaką miała dostać w jednej ze spółek skarbu państwa. Ciąg dalszy opowieści pt. ,,Nepotyzm, czyli polityka kadrowa według PiS”.

Po głośnych zapowiedziach, Szymonowi Hołowni udało się pozyskać pierwszą osobę do swojego koła w parlamencie. Jest nią Hanna Gil – Piątek, zadeklarowana posłanka partii  Wiosna, która (odejście jednej z czołowych posłanek może służyć za pewnego rodzaju jej zwiastun) coraz bardziej przypomina jesień. Gil – Piątek jest ponoć biseksualna, dlatego też postanowiła wstąpić do Ruchu Polska 2050, którego liderem jest liberalny, ale jednak centroprawicowy katolik. Poza tym, jak twierdzi posłanka, łączy ich podobna energia społeczna. Ruch Hołowni plasuje się gdzieś na wschód od Platformy i na zachód od PiS. Polowanie na posłów trwa już jakiś czas. Jak uda mu się pozyskać Grzegorza ,,szczęść Boże” Brauna, będzie miał już pełen wachlarz poglądów w swoim ruchu. Nie ważne że dość wybuchowa mieszanka, ważne by była skuteczna.

Prawo i Sprawiedliwość zresztą, żeby umniejszyć wpływ swoich przystawek, też poluje. W kręgu ich zainteresowania są posłowie PSL – u. Dla jednej z najbardziej koncyliacyjnych partii w polskiej polityce, trudno jest wypracować wspólne stanowisko. Z jednej strony przecież to partia znana z tego, że  jest koalicjantem partii rządzącej, nieważne jaka by ona nie  była. Z drugiej prezesem PSL – u jest Władysław Kosiniak – Kamysz, który podczas swojego przywództwa konsekwentnie walczy z autorytarną władzą, niszcząca fundamenty demokracji. Ludowcy podzieleni. Jedni skorzy są do ewentualnej współpracy, inni nie.

Covid19, jak się okazuje, nie jest jedynym wirusem jaki grasuje w naszym kraju. Drugi, może mniej inwazyjny, chociaż jeszcze nie wiadomo, też potrafi zarażać. Na ulice wyszli tłumnie ludzie, którzy sprzeciwiają się noszeniu maseczek, a poza tym twierdzą, że cała ta pandemia to mistyfikacja i nie jest na tyle groźna by wprowadzać restrykcje. Rzeczywiście jeżeli przymusowa kwarantanna przyczyniła się do tego typu dedukcji, to lepiej byłoby jej nie wprowadzać.